aktualizacja: Punktualność wg. naszego SM :)
Otrzymaliśmy prośbę o zamieszczenie (11.06.2015):
Wtorek. Spółdzielnia rozpoczyna pracę o 9.30. Mamy do przekazania ważne i pilne dokumenty, więc stawiamy się w sekretariacie o tej właśnie godzinie. Pusto. Nikogo nie ma w sekretariacie i przyległych do niego pokojach. Siadamy w fotelach i czekamy. W korytarzu zjawia się jakaś pracownica, u której upewniamy się, że SM pracuje od 9.30. Po tym zapewnieniu zniknęła. Czas płynie, śpieszymy się do swoich zajęć, gdzie spóźnienia nie są tolerowane. O 9.45 zaczynamy szukać jakichś pracowników. Na szczęście pani z nieodległego pokoju zgadza się przyjąć od nas dokumenty. 9. 48 wkracza pani Prezes. Na nasze delikatne protesty, że czekamy już 15 minut, obrzuca nas niechętnym spojrzeniem i zamyka nam przed nosem drzwi swojego gabinetu. Zapewne tylko przez roztargnienie nie zaszczyca nas miłym słówkiem "przepraszam". ____Punktualne Lokatorki
.
.
AKTUALIZACJA – 12 czerwca
Dzisiaj rano miałam dziwny telefon. Dzwoniła pani kadrowa. Przedstawiła się, ale nazwiska nie pamiętam. Z rozmowy wynikało, że jest gospodynią pustego pokoju uwidocznionego na zdjęciu. Kategorycznym tonem oświadczyła, że wtargnęłam do jej pokoju, a w związku z tym, że są w nim przechowywane ważne dokumenty, zgłasza ten fakt do prokuratury. „Będziecie (jacy WY???) mieli kłopoty” – stwierdziła na zakończenie rozmowy. Sprawa byłaby tylko komiczna, bo drzwi do tego pokoju szeroko otwarte, więc nie musiałyśmy ich forsować, progu pokoju nie przekroczyłyśmy a zdjęcia robione były z sekretariatu. Teraz jednak to my mamy dylemat: czy w tej sytuacji nie jesteśmy zobligowane do złożenia zawiadomienia w prokuraturze? Jeżeli prawdą jest, że w tym pomieszczeniu przechowywane są ważne i poufne dokumenty, to powstaje zasadne pytanie o ich właściwe zabezpieczenie. Sprawa druga: fotografowanie pustych, ogólnie dostępnych pomieszczeń biurowych nie jest zabronione. Czy zatem groźby tej Pani nie są groźbami karalnymi? A chodziło tylko o jedno słowo „przepraszam”… ____Zdekonspirowane „Punktualne Lokatorki”: Maria Grzybowska, Maria Jaranowska
Zwykle nie mamy w zwyczaju komentować wpisów, których treść podsyłają nam mieszkańcy naszej społeczności. Tym razem tak nie będzie.
Nie sposób przejść do porządku dziennego nad zachowaniem Pani Wielce Kadrowej. Oto wpadła ona na pomysł, żeby straszyć lokatorów, członków naszej spółdzielni – czyli de facto swoich pracodawców – że śmieli wskazać na nieprawidłowości. Straszenie doniesieniem do Prokuratury za zdjęcie zrobione zza drzwi (co doskonale widać na fotografii) pokazujące, że pomieszczenia są puste, choć od kwadransa powinni tam pracować ludzie – można wymyślić coś bardziej irracjonalnego?
To tak, jakby postawić pod sąd lekarza za to, że zdiagnozował chorobę. Przecież dopóki – prostak jeden – jej nie odkrył, to byłem cały zdrowy! Czy i Państwu się wydaje, że mentalność i sposób myślenia niektórych pracowników spółdzielni tkwi z zamierzchłych czasach? Nie otworzyli oczu, nie zauważyli, że to nie mieszkańcy są dla pracowników spółdzielni, tylko dokładnie odwrotnie?
Nie chcemy uogólniać, każdy zasługuje na oddzielną ocenę, ale – drodzy pracownicy SM – takie sytuacje nie budują dobrego wizerunku waszej grupy. Chcąc nie chcąc opary tego absurdu przenoszą się również na was. To nie mieszkańcy nie przyszli na czas do pracy, nie oni pozostawili niezabezpieczone w żaden sposób pomieszczenia, nie wyważyli drzwi. One były otwarte!!! Czy nie należy więc zadać pytanie: jak osoby odpowiedzialne za dokumenty, w tym kadrowe (!!!), pełnią swoje zadanie? Tym razem znalazły się tam nasze sąsiadki, czekały na załatwienie swojej sprawy. Następnym razem może przyjść ktoś całkiem inny, ktoś, kto będzie maił całkiem inne intencje. Jak Pani Wielce Kadrowa dba o dokumenty i nasze mienie? Grożąc odpowiedzialnością prawną mieszkańcom, którzy śmieli przyjść do sekretariatu w godzinach pracy spółdzielni? Jest gdzieś kres tej paranoi?
Zaśmiewamy się do rozpuku na filmach Barei, rozbawiają nas do łez skecze o urzędnikach i ich postrzeganiu świata. Bo wszystko to takie irracjonalne, absurdalne i kompletnie „odjechane”. Tymczasem życie pisze scenariusze, których pozazdrościć mogą scenarzyści.
Na miejscu naszych sąsiadek, które ośmieliły się zirytować oczekiwaniem w pustym sekretariacie i udokumentowały (na szczęście) to na zdjęciach, z niecierpliwością oczekiwalibyśmy złożenia przez Panią Wielce Kadrową doniesienia do prokuratury. Zdjęcia mówią same za siebie. Można będzie wówczas zadać prokuratorowi pytanie: jak powinny być zabezpieczone dokumenty, w tym te szczególne – kadrowe. I jakie konsekwencje grożą za nienależyte ich zabezpieczenie. Co dalej? Ano istnieje prawny obowiązek złożenia zawiadomienia do właściwych organów, jeśli zorientujemy się, że jesteśmy lub byliśmy świadkami działania niezgodnego z prawem. Kto jak kto, ale prokurator będzie umiał to ocenić.
Tymczasem chcielibyśmy bardzo podziękować naszym mieszkankom, że zabezpieczały pomieszczenia spółdzielni przed osobami nieuprawnionymi, potencjalnymi złodziejami i wandalami, w czasie, gdy nikogo z osób zawodowo za to odpowiedzialnych nie było na miejscu.
Na koniec, cytując Wikisłownik, synonimy słowa bezczelny: arogancki, bezwstydny, buńczuczny, butny, impertynencki, wyzywający, zaczepny, zadufany, zuchwały; pot. hucpiarski, tupeciarski.
Niepotrzebne skreślić – chciałoby się dopisać. Tylko co skreślić w tym konkretnym przypadku?
Słuszne jest oburzenie, ale nie na sam fakt braku pracownika na stanowisku pracy – bo akurat powodów jego nieobecności (i to uzasadnionej) może być wiele – a na pozostawienie danych osobowych bez odpowiedniego zabezpieczenia. Piszecie o prokuraturze. W tym akurat przypadku osobami uprawnionymi są właściciele danych tam przechowywanych, czyli byli i obecni pracownicy. W SM panuje rozbestwienia i to zwłaszcza w odniesieniu – niestety – do pracowników z ramienia OBECNEJ WŁADZY.
Piszecie o Pani Kadrowej – rozwieje Wasze wątpliwości – to znajoma obecnego GURU SM – jak większość nowo zatrudnionych (przyjaciół króliczka). A starzy pracownicy – ci co dobrze pracowali i cicho siedzieli – bo mieli rodziny i wiedzą, że muszą być solidni to przychodzą na czas. Inni – którzy niewiele sobą reprezentowali obecnie świadczą wazeliniarstwo i też biorą kasę (a pot po plecach od pracy im nie płynie, bo niewiele robią).
Tylko co jest lepsze dla Naszej SM? Dobry pracownik czy pochlebca o niskim ilorazie inteligencji? W odniesieniu do całej sytuacji nasuwa mi się jedno „Jaki PAN taki KRAM”-czy słusznie?
Z nieoficjalnych źródeł wiem, że Pani Kadrowa była w tym czasie na urlopie. Także cała Wasza intryga jest o kant dupy potłuc.
A niby czemu miały by służyć takie intrygi? Lekko śmieszny ten komentarz. Pan, panie Kamilu z którego działu?
Nie wiem właśnie czemu, ale wiem, że tutaj większość marudzi dla zasady. Szkoda mi ich.
Czekam na odpowiedź: z którego pan jest działu?
Jestem mieszkańcem bloku przy Wigury 15.
Chyba chodziło o dział zatrudnienia w SM 😉 tak jak Placek, nie wiem skad zarzuty o intrygi? Pani, ktöra miała telefon z sm się podpisała – jak widać jest jedną z nowych przedstawicieli (Piotrkowska 204) więc łatwo się z nią skontaktować – radzę to zrobić i zapytać jak było, zanim wyciągnie się takie zarzuty. A może chce sobie Pan pomarudzić – jak ci, których właśnie za to pan tu krytykuje?
Panie Kamilu ,pracodawcy bardzo często ” marudzą „.Nie marudziliśmy ,mieli sielankę i co z tego wyszło ? U p a d ł o ś ć .!
O jakiej intrydze mowa? Byl ktos w pracy czy nie? Bylo spóźnienie czy nie? Byl sprzet ppzostawiony sam sobie, czy nie? Moze zdjecia sa mistyfikacja? DO ROBOTY a nie kawki, ploty i usmiechy.
kretyn z Pana, Panie Kamilu. Przydupas byłego Prezesa i tyle.
Ekipo my Srodmiescie. Dzieki za wpis.
A paniom spoldzielnianym mowimy zgodnie: Wam juz dziekujemy. Urzedy pracy czekaja.
Niewiarygodne. I bezczelne. Oczywiście ze strony pracowników SM.
„Najważniejsze” że p.Syndyk jest z nich zadowolony i nadal ich trzyma i toleruje, czy nadal się tłumaczy, że są mu potrzebni, bo on nie zna tematów i musi się wdrożyć???
Paranoja, nawet punktualnie nie potrafią przyjść.
I jak tu nie być zirytowanym ;-/ Widać przez ten przykład (niejeden) jakie jest zaangażowanie do pracy na naszą rzecz a My za to płacimy… Pani Szymańska już nie długo skończy się to eldorado…
Uwazajcie jak Wam odpowiedzą. Na moje pisma odpowiadaja juz od lutego 😉 Szczesciem akurat bardzo mi to odpowiada ale gdybym chcial sie czegoś dowiedziec to kiszka
W związku z powyższym powinno być: jaka praca, taka płaca.
Oni wszystko mają w nosie – Nas, swoją pracę, Spółdzielnię…